W marcu bieżącego roku finalizacja prac remontowych na Moście Wysokim nad rzeką Elbląg została ogłoszona. Zgłębienie problemu, na którym skupiały się prace, polegało na wymianie uszkodzonej nawierzchni. Zupełnie nieoczekiwanie, zaledwie cztery miesiące później, konstrukcja ponownie zaczęła wykazywać oznaki zużycia – pojawiły się dziury i liczne pęknięcia. To szczególnie zaskakujące, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że koszt wykonanych prac wyniósł aż 422,5 tys. zł.
O złym stanie technicznym nawierzchni Mostu Wysokiego wiedzieli od dawna zarówno mieszkańcy Elbląga, jak i urzędnicy lokalnej administracji. Sytuację mostu zdecydowano się jednak poprawić dopiero po tym, jak została zauważona i nagłośniona przez większość lokalnych mediów. Zastosowany podczas prac remontowych metoda była identyczna jak ta, którą wcześniej wykorzystano podczas remontu Mostu Niskiego. Według zapewnień ratusza, powinna ona gwarantować trwałość konstrukcji i sprawić, że kolejny remont nie będzie potrzebny w najbliższym czasie. Niestety, po czterech miesiącach od zakończenia prac remontowych na Moście Wysokim znowu pojawiły się dziury, wystające sęki i liczne pęknięcia, pomimo faktu, że nawierzchnia mostu została zaimpregnowana i zaolejowana przed oddaniem jej do użytku.
Nasz anonimowy informator uważa, że nowe uszkodzenia mogą wynikać z naturalnego rozkładu drewna oraz wpływu warunków atmosferycznych. Prawdopodobnie jednak, gdyby drewno było odpowiednio zabezpieczone, nie pojawiłyby się one tak szybko. Dziury w drewnianej nawierzchni mostu mogą być efektem tego, że wystające sęki pod wpływem promieniowania słonecznego wyschły i wypadły. Zauważa również, że na nowej nawierzchni widoczne są mechaniczne uszkodzenia (ślady po pile), które prawdopodobnie powstały podczas prac remontowych. Nasz rozmówca sugeruje też, że deski użyte do pokrycia nawierzchni były gorszej jakości. W jego opinii, odpowiedniejszym rozwiązaniem byłoby użycie desek bezsękowych – są one droższe, ale w tym przypadku okazałyby się skuteczniejsze.